Willa w Siemoni. Na tej samej uliczce, nieco niżej, pozostałości piekarni. Dostęp do budynku mieszkalnego bezproblemowy, nie ma nawet ogrodzenia. Chociaż trzeba uważać, bo najwidoczniej jakiś bezdomny zaadaptował dla siebie. Budynek piekarni z częściowo zapalonymi stropami, wejście na własną odpowiedzialność. Za murem pozostałości po dziupli samochodowej. Atrakcyjność w sumie mocno średnia.