Wejście jest przez blachę od ul. Wroniej, na terenie parę budynków, chyba każdy ma piwnicę. Dookoła porozrzucane opony i inne typowe dla warsztatu pozostałości, widać, że sporo osób się tam kręci - gdy wchodziłam minęłam się z jakimiś dzieciakami. Uwaga na dziurę po środku placyku, nie zawsze jest zakryta. Teren niepilnowany, ale w budynku do którego jest wejście tylko przez okno (na lewo od blachy, największy) śpi kilku bezdomnych.
Totalna melina, nie warto wchodzić w jednym budynku trochę opon i dokumentów ale to tyle.
Ciekawe miejsce jedynie ze względu na jego położenie (zaraz obok wieżowca), całkiem łatwe wejście wystarczy przeskoczyć przez płot. Jednak na tym plusy się kończą, miejsce to ruina może parę lat temu było co oglądać natomiast teraz to miejsce nie stanowi jakiejś wielkiej wartości jako urbex. Należy uważać na bezdomnych którzy tam mieszkają, ja akurat miałem szczęście i żadnego nie spotkałem
Ulubione miejsce lokalnej patologii, stale okupowane przez bezdomnych, meneli, czy dzieciarnię z pobliskiej szkoły, bo też nikt tego nie pilnuje. Ale lokalizacja ciekawie kontrastuje z otaczającą ją nowoczesną zabudową. Jest jakiś pokrętny rodzaj uroku w tym paskudztwie, tbh
Przykro mi lecz nic ciekawego, wejście jest od strony Wroniej przez blaszane ogrodzenie, bądź przez murek od strony Kotlarskiej, w środku kompletna pustka, brak wyposażenia, w większym budynku bezdomni, nie polecam miejscówki totalna melina, normalnie squat
Sebix
Weźcie jest można przejść przez parking lub przez bramę trzeba tylko u mnie się wspinać